Tytuł: Wiem.
Długość: 413 słów - oneshot
Pairing: HunHan
Rodzaj: dramat, tragedia, angst
Rating: PG
Opis: Dzień, w którym Luhan stał się niczym innym jak skorupą i imitacją człowieka.
❤
Wszystko było takie spokojne. I
drzewa za oknem, chybotane przez leki wietrzyk, i te ćwierkające wróble
skaczące na ich gałęziach, i firanka – śnieżnobiała, lekka. Kołysząca się
wewnątrz pokoju. Była pożyteczna. Osłaniała ludzi wewnątrz przed ostrymi
promieniami słońca, które zdawały się wybrać sobie jako swój życiowy cel
pozbawienie wzroku ludzi. Ludzi na tyle odważnych, alby spojrzeć prosto w
słońce.
Gdzie jesteś kiedy cię
potrzebuję? Wolałbym patrzeć na ciebie codziennie przez te pieprzone
trzydzieści minut, zamiast tego co teraz mam. Wolałbym codziennie wypuszczać
strugi łez reagując na twoje bezlitosne światło. Ale nie. To musiało potoczyć
się inaczej.
Blade powieki drgnęły, unosząc
się na parę sekund do góry. Ukazując szarawe, martwe źrenice.
- A pamiętasz jak Kyungsoo prawie
nie zabił Jongina, jak tamten użył jego ulubionej patelni do usmażenia
widelców?
Przez papierową twarz przewinął
się słaby uśmiech. Powieki ponownie opadły na dół. Ale to i tak nie robiło
Sehunowi zbytniej różnicy.
Luhan ścisnął jego rękę jeszcze
mocniej w tym samym czasie ją głaszcząc. Uważał, żeby nie zsunąć świeżej
pościeli z ciała tamtego. Patrzył co chwilę na zegar wiszący na białej ścianie.
Tak przerażająco białej, jak twarz jego chłopaka.
Ktoś stojący obok uznałby, że
oczy nastolatków mają taki sam wyraz. Było w tym dużo prawdy. Jednak w pokoju
nie było nikogo, oprócz tej dwójki. Nikt nie mógł ich teraz rozłączyć. Czyli w
sumie nic się nie zmieniło – było tak jak zawsze. Oprócz paru istotnych faktów.
Pomieszczenie wypełniały powolne
pikania. O wiele za wolne, niż by mogło się wydawać. Tak różne od tego
szybkiego bicia, które starszy zawsze słyszał przykładając ucho do klatki
piersiowej Sehuna.
Cała ta sytuacja była dziwna. To
było tylko parę minut, lecz dla ich obojga ciągnęły się przez wieczność. Coś tak
te krówki które kupili raz w Busan.
- Sehun, ja...
- Nie.. Nie mów już nic.
Siedzący na krześle obok łóżka
skrzywił się na dźwięk głosu młodszego. Nie wiedział już, czy tak ciche dźwięki
można uznać za ludzki głos. Ale ważne, że on usłyszał.
Luhan ostatni raz zerknął na
wskazówki mechanizmu. Poczuł się jakby jego serce miało zaraz przestać działać.
Już nawet jego oczy zdawały się odmawiać posłuszeństwa. Nie chciały wypuścić
ani jednej kropli słonej wody. Dlaczego? Czuł tylko wielką gulę. Nerwy ściskały
mu gardło.
- Ty…
Zdesperowany zaplótł ich palce
razem pragnąc poczuć ich wspólne ciepło jeszcze raz. To nic, że Sehun nie miał
siły, żeby odwzajemnić uścisk.
- … wiesz że cię kocham,
prawda..?
Usta Sehuna rozchyliły się.
Odpowiedział mu tylko przeciągły
pisk kardiomonitora.
Po jego policzku powoli spłynęła
zimna łza.
Czytam to po raz trzeci i kolejny raz się poryczałam...
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne!!
och. jakie to było smutne :C co prawda nie płakałam, rzadko płaczę, coś czytając, chyba że dotyczy to zwierząt, tak samo mam podczas oglądaniu filmów czy programów, ale mimo wszystko smutno mi się zrobiło po przeczytaniu tej historii. trochę krótko, ale ujęłaś chyba wszystko, co trzeba. szkoda, że Sehun nie zdołał odpowiedzieć Luhanowi, ale myślę, że on doskonale wiedział, co czuje do niego Lu Lu
OdpowiedzUsuńŁeeeee ; < To takie słodkie , żę się kochają , ale takie smutne że Sehun umarł . To niesamowite wiedzieć co czuję Lulu . Zawsze czytam fanficki jako Sehun prawie nigdzy jako Luhan dlatego gratuluję ; <
OdpowiedzUsuńTakie piękne. Czytając to łzy same wypływają mi spod powiek. Śliczne <3
OdpowiedzUsuńO boże! Jakie to... smutne a zarazem piękne. Szkoda że SeHun nie opowiedział.. ; /
OdpowiedzUsuńIdę dalej czytać te piękności!