sobota, 23 lutego 2013

Za chciwy ‹HunHan›

Tytuł: Za chciwy
Długość: 904 słowa - twoshot (część II)
Pairing: HunHan

Rodzaj: Romans
Rating: R

Opis: Może i nie znają się zbyt dobrze, ale oboje wiedzą czego chcą. Nie każdy to pokazuje – do czasu. Od tej chwili każda minuta czasu spędzonego razem będzie zupełnie inna niż dotychczas…



Część I



- Podejdź do mnie.
Obserwowałem z rozbawieniem starszego chłopaka, który najwyraźniej próbował ze wszystkich sił zachować swój cenny wizerunek. Naprawdę nie wiem na co czekał – tylko przedłużał ten nieznośny czas, odwlekał moment, w którym wreszcie oboje dostaniemy to, co tak bardzo chcieliśmy. Widziałem wszystko. Sposób, w jaki na mnie patrzył, za każdym razem kiedy mijał mnie na ulicy. Czułem jego wzrok na swoich wargach, twarzy, ciele. Tak bardzo niezaspokojony pod twarzą uroczego dwudziesto-dwu latka. Tak bardzo chciwy…
- Dlaczego się wahasz?
Luhan wstał - momentalnie zrobiłem to samo. Nie umknie mi. Nie tym razem.
Gdy tylko ruszył w kierunku drzwi ująłem jego rękę i pociągnąłem tak, aby to drobne ciało znalazło się tuż naprzeciw mojego własnego. Pomagając sobie szarpnięciem materiału koło jego szyi zbliżyłem się do jego ucha. Oczywiście postarałem się aby mój szept zabrzmiał wyraźnie i dobitnie.
- Nie uciekniesz…
Zamknąwszy oczy wciągnąłem zapach tej alabastrowej skóry. Powstrzymywanie się od zrobienia czegoś więcej niż tylko muskania jej wargami było bardzo męczące. Poczułem napinające się mięśnie Luhana.
- Nie mów mi co mam robić.
Uśmiechnąłem się w jego szyję.
- Dlaczego?
- Bo to niegrzeczne…
Zaśmiałem się cicho wypuszczając gorące powietrze na chłopaka przed sobą. Mówił, jakby sam nie był jeszcze bardziej niegrzeczny ode mnie.
Zamierzałem tylko rozbić na szczątki tę jego barierę. Wtedy okazałoby się na co go stać.
- Nie wytrzymasz długo. Za każdym razem, kiedy mnie widzisz, nie możesz przestać. Wiem o tym aż za dobrze…
Poruszył się lekko. Jednak nie na tyle, żeby się ode mnie oddalić. Czekałem.
- A co jeśli ty pierwszy ulegniesz?
Niedobry chłopiec. Trzeba było mu pokazać, kto tu rządzi. Więc to zrobiłem. I zasmakowałem jego słodkich ust patrząc prosto w zaskoczone oczy. Jeszcze tylko trochę…
Zdziwiłem się lekko czując szarpnięcie na własnym ubraniu – nie żeby mi się to nie podobało, wręcz przeciwnie. Uśmiechając się lekko pozwoliłem mu na zgwałcenie moich ust. Oddałem pocałunek czując coraz większy apetyt.. Właśnie w tej chwili zacząłem się cieszyć z mojego osiągniętego celu.
- A nie mówiłem?
Kolejną rzeczą jaką poczułem był miękki materiał kanapy na moich plecach. Nie mogąc się powstrzymać oblizałem wargi napawając się widokiem przede mną. Nawet nie musiałem się fatygować żeby rozebrać Luhana - robił to za mnie ciągnąc za guziki swojej koszuli. Widocznie nie mógł już wytrzymać gorąca, jakie biło z wnętrza jego ciała.
- Zrobisz to też dla mnie?
Przekrzywiłem głowę na bok wskazując palcem na siebie. Oparłem się wygodnie o siedzenie czekając na chłopaka. Ten już bez wahania wdrapał się na moje kolana i zaczął rozpinać materiał na mojej klatce piersiowej. Przygryzłem wargę kiedy starszy przejechał ostrymi paznokciami po odkrytej skórze. Zacisnąłem dłonie w pięści.
- Ładnie to tak.. Ukrywać się przed wszystkimi?
Wyrzuciłem te słowa przez zaciśnięte zęby chwytając Luhana za kark i przyciągając bliżej. Zacząłem lekko muskać wargami powierzchnię jego szyi aby zaraz potem przykryć ją językiem i kąsać zębami. Starałem się opanować, ale robiłem się coraz bardziej zachłanny. Zsunąłem koszulę z jego ramion, wciągnąłem kolejną porcję uzależniającego zapachu jasnej karnacji. Jak jakiś narkoman…
- Nie pozostawiasz mi wyboru...
Ostatnia część tego zdania przeszła nagle w cichy jęk. Przerwałem na moment zatrzymując się w zagłębieniu między obojczykami Luhana. Znalazłem.
Odchylił głowę do tyłu chwytając się kurczowo mojej koszuli. W miarę mojego zajmowania się tym miejscem z ust chłopaka przede mną uciekało coraz więcej rozkosznych dźwięków które sprawiały, że było mi goręcej niż kiedykolwiek w moim krótkim życiu. Oczywiście zostawiłem tam ślad mojej obecności. Nie żeby Luhana to w tej chwili obchodziło. Albo żeby był tego świadom. Czułem, jak coraz bardziej napiera na moje spodnie - i tak zresztą niemiłosiernie ciasne.
Chłopak najwyraźniej zaczynał mieć dosyć swojej słabości, bo odnalazł palcami moje włosy i odciągnął mnie od siebie. Zakręciło mi się w głowie z przyjemności kiedy tamten wyraźnie rozpalony przycisnął swój gorący język do mojej szyi. Wolną dłonią dziko wodził po mojej odsłoniętej klatce piersiowej, co wywoływało dreszcze przebiegające wzdłuż linii kręgosłupa.
Luhan chyba bardzo chciał udowodnić, że ktoś taki drobny jak on może być tym dominującym w związku. Jednak coraz większą frajdę sprawiało mi uświadamianie mu, że wcale tak nie jest. Patrzyłem tylko na tę jego zarumienioną od gorąca śliczną twarz. Szkoda tylko, że niewinny obraz psuła para łapczywych oczu.
Przebiegłem dłonią po wybrzuszeniu spodni starszego, co skutkowało ugryzieniem mnie w skórę pod uchem. Niewzruszony dalej dręczyłem go przez materiał czekając na reakcję.
- Nie baw się ze mną...
Chłopak siedzący mi na kolanach złapał mój nadgarstek i odciągnął od swojego krocza. Dalej trzymając, chwycił mnie za brodę i przyciągnął do naszego pierwszego francuskiego pocałunku. Już zamierzałem wygrać walkę pomiędzy naszymi językami, kiedy nagle zatrzymałem się wypuszczając cichy jęk prosto w jego usta. Starszy bezczelnie wpakował rękę do moich spodni zajmując się w tym samym czasie odkrywaniem wnętrza moich ust. Cholera… Chciałem to zatrzymać, ale moje mięśnie stwierdziły że w tym właśnie momencie wezmą sobie wolne. Tym razem to moje policzki pokryły się czerwienią, a Luhan zadowolony z siebie cieszył się możliwością dotykania mojego ciała. Po prostu czułem to, czułem jak jego wargi formują się w złośliwy uśmiech.
W końcu oderwał się ode mnie oblizując swoje spuchnięte wargi. To był gest zarezerwowany dla mnie…
- Jesteś naprawdę nieprzewidywalny – stwierdziłem przygryzając własną, z pewnością już czerwoną.
Sięgnąłem do paska spodni chłopaka szybko radząc sobie z zapięciem. Zdarłem z niego tkaninę niczym bestia skórę ze swojej ofiary. Nie starałem się już nawet ściągnąć swojego ubrania do końca.
Nie było czasu…
Starszy ugiął się pod moim dotykiem. Uśmiechnąłem się na widok jego rozchylonych ust.

4 komentarze:

  1. omo, to było niezłe. taka gorąca scena, ale opisana ze smakiem, nic nie przesadzone, nie było wulgarności w tym, co robili. no i wyszło na to, że obaj przegrali walkę ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg! *.* rewelacyjny Two Shot! Scena opisana w rewelacyjny sposib, wielki
    smakiem i malym niedosytem xp
    Po prostu czysta rewelacja~ <3
    Czekam n awiecej takich fickow^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu mega! Będę musiała go kiedyś sobie przepisać. Wspaniałe!
    masz talent i dryg do tego. ; )

    OdpowiedzUsuń