Długość: 904 słowa - twoshot (część II)
Pairing: HunHan
Rodzaj: Romans
Rating: R
Opis: Może i nie znają się zbyt dobrze, ale oboje wiedzą czego chcą. Nie każdy to pokazuje – do czasu. Od tej chwili każda minuta czasu spędzonego razem będzie zupełnie inna niż dotychczas…
❤
Część I
❤
- Podejdź do mnie.
Obserwowałem z rozbawieniem
starszego chłopaka, który najwyraźniej próbował ze wszystkich sił zachować swój
cenny wizerunek. Naprawdę nie wiem na co czekał – tylko przedłużał ten nieznośny
czas, odwlekał moment, w którym wreszcie oboje dostaniemy to, co tak bardzo
chcieliśmy. Widziałem wszystko. Sposób, w jaki na mnie patrzył, za każdym razem
kiedy mijał mnie na ulicy. Czułem jego wzrok na swoich wargach, twarzy, ciele.
Tak bardzo niezaspokojony pod twarzą uroczego dwudziesto-dwu latka. Tak bardzo
chciwy…
- Dlaczego się wahasz?
Luhan wstał - momentalnie
zrobiłem to samo. Nie umknie mi. Nie tym razem.
Gdy tylko ruszył w kierunku drzwi
ująłem jego rękę i pociągnąłem tak, aby to drobne ciało znalazło się tuż
naprzeciw mojego własnego. Pomagając sobie szarpnięciem materiału koło jego
szyi zbliżyłem się do jego ucha. Oczywiście postarałem się aby mój szept
zabrzmiał wyraźnie i dobitnie.
- Nie uciekniesz…
Zamknąwszy oczy wciągnąłem zapach
tej alabastrowej skóry. Powstrzymywanie się od zrobienia czegoś więcej niż
tylko muskania jej wargami było bardzo męczące. Poczułem napinające się mięśnie
Luhana.
- Nie mów mi co mam robić.
Uśmiechnąłem się w jego szyję.
- Dlaczego?
- Bo to niegrzeczne…
Zaśmiałem się cicho wypuszczając
gorące powietrze na chłopaka przed sobą. Mówił, jakby sam nie był jeszcze
bardziej niegrzeczny ode mnie.
Zamierzałem tylko rozbić na
szczątki tę jego barierę. Wtedy okazałoby się na co go stać.
- Nie wytrzymasz długo. Za każdym
razem, kiedy mnie widzisz, nie możesz przestać. Wiem o tym aż za dobrze…
Poruszył się lekko. Jednak nie na
tyle, żeby się ode mnie oddalić. Czekałem.
- A co jeśli ty pierwszy
ulegniesz?
Niedobry chłopiec. Trzeba było mu
pokazać, kto tu rządzi. Więc to zrobiłem. I zasmakowałem jego słodkich ust
patrząc prosto w zaskoczone oczy. Jeszcze tylko trochę…
Zdziwiłem się lekko czując
szarpnięcie na własnym ubraniu – nie żeby mi się to nie podobało, wręcz
przeciwnie. Uśmiechając się lekko pozwoliłem mu na zgwałcenie moich ust.
Oddałem pocałunek czując coraz większy apetyt.. Właśnie w tej chwili zacząłem
się cieszyć z mojego osiągniętego celu.
- A nie mówiłem?
Kolejną rzeczą jaką poczułem był
miękki materiał kanapy na moich plecach. Nie mogąc się powstrzymać oblizałem
wargi napawając się widokiem przede mną. Nawet nie musiałem się fatygować żeby
rozebrać Luhana - robił to za mnie ciągnąc za guziki swojej koszuli. Widocznie
nie mógł już wytrzymać gorąca, jakie biło z wnętrza jego ciała.
- Zrobisz to też dla mnie?
Przekrzywiłem głowę na bok
wskazując palcem na siebie. Oparłem się wygodnie o siedzenie czekając na
chłopaka. Ten już bez wahania wdrapał się na moje kolana i zaczął rozpinać
materiał na mojej klatce piersiowej. Przygryzłem wargę kiedy starszy przejechał
ostrymi paznokciami po odkrytej skórze. Zacisnąłem dłonie w pięści.
- Ładnie to tak.. Ukrywać się
przed wszystkimi?
Wyrzuciłem te słowa przez
zaciśnięte zęby chwytając Luhana za kark i przyciągając bliżej. Zacząłem lekko
muskać wargami powierzchnię jego szyi aby zaraz potem przykryć ją językiem i
kąsać zębami. Starałem się opanować, ale robiłem się coraz bardziej zachłanny.
Zsunąłem koszulę z jego ramion, wciągnąłem kolejną porcję uzależniającego
zapachu jasnej karnacji. Jak jakiś narkoman…
- Nie pozostawiasz mi wyboru...
Ostatnia część tego zdania
przeszła nagle w cichy jęk. Przerwałem na moment zatrzymując się w zagłębieniu
między obojczykami Luhana. Znalazłem.
Odchylił głowę do tyłu chwytając
się kurczowo mojej koszuli. W miarę mojego zajmowania się tym miejscem z ust
chłopaka przede mną uciekało coraz więcej rozkosznych dźwięków które sprawiały,
że było mi goręcej niż kiedykolwiek w moim krótkim życiu. Oczywiście zostawiłem
tam ślad mojej obecności. Nie żeby Luhana to w tej chwili obchodziło. Albo żeby
był tego świadom. Czułem, jak coraz bardziej napiera na moje spodnie - i tak zresztą
niemiłosiernie ciasne.
Chłopak najwyraźniej zaczynał
mieć dosyć swojej słabości, bo odnalazł palcami moje włosy i odciągnął mnie od
siebie. Zakręciło mi się w głowie z przyjemności kiedy tamten wyraźnie
rozpalony przycisnął swój gorący język do mojej szyi. Wolną dłonią dziko wodził
po mojej odsłoniętej klatce piersiowej, co wywoływało dreszcze przebiegające
wzdłuż linii kręgosłupa.
Luhan chyba bardzo chciał
udowodnić, że ktoś taki drobny jak on może być tym dominującym w związku.
Jednak coraz większą frajdę sprawiało mi uświadamianie mu, że wcale tak nie
jest. Patrzyłem tylko na tę jego zarumienioną od gorąca śliczną twarz. Szkoda
tylko, że niewinny obraz psuła para łapczywych oczu.
Przebiegłem dłonią po
wybrzuszeniu spodni starszego, co skutkowało ugryzieniem mnie w skórę pod
uchem. Niewzruszony dalej dręczyłem go przez materiał czekając na reakcję.
- Nie baw się ze mną...
Chłopak siedzący mi na kolanach
złapał mój nadgarstek i odciągnął od swojego krocza. Dalej trzymając, chwycił
mnie za brodę i przyciągnął do naszego pierwszego francuskiego pocałunku. Już
zamierzałem wygrać walkę pomiędzy naszymi językami, kiedy nagle zatrzymałem się
wypuszczając cichy jęk prosto w jego usta. Starszy bezczelnie wpakował rękę do
moich spodni zajmując się w tym samym czasie odkrywaniem wnętrza moich ust. Cholera…
Chciałem to zatrzymać, ale moje mięśnie stwierdziły że w tym właśnie momencie
wezmą sobie wolne. Tym razem to moje policzki pokryły się czerwienią, a Luhan
zadowolony z siebie cieszył się możliwością dotykania mojego ciała. Po prostu
czułem to, czułem jak jego wargi formują się w złośliwy uśmiech.
W końcu oderwał się ode mnie
oblizując swoje spuchnięte wargi. To był gest zarezerwowany dla mnie…
- Jesteś naprawdę
nieprzewidywalny – stwierdziłem przygryzając własną, z pewnością już czerwoną.
Sięgnąłem do paska spodni
chłopaka szybko radząc sobie z zapięciem. Zdarłem z niego tkaninę niczym bestia
skórę ze swojej ofiary. Nie starałem się już nawet ściągnąć swojego ubrania do końca.
Nie było czasu…
Starszy ugiął się pod moim
dotykiem. Uśmiechnąłem się na widok jego rozchylonych ust.
omo, to było niezłe. taka gorąca scena, ale opisana ze smakiem, nic nie przesadzone, nie było wulgarności w tym, co robili. no i wyszło na to, że obaj przegrali walkę ^^
OdpowiedzUsuńOmg! *.* rewelacyjny Two Shot! Scena opisana w rewelacyjny sposib, wielki
OdpowiedzUsuńsmakiem i malym niedosytem xp
Po prostu czysta rewelacja~ <3
Czekam n awiecej takich fickow^^
Po prostu mega! Będę musiała go kiedyś sobie przepisać. Wspaniałe!
OdpowiedzUsuńmasz talent i dryg do tego. ; )
Mrr <3
OdpowiedzUsuń