Długość: 611 słów - twoshot (część I)
Pairing: HunHan
Rodzaj: Romans
Rating: R
Opis: Może i nie znają się zbyt dobrze, ale oboje wiedzą czego chcą. Nie każdy to pokazuje – do czasu.
❤
Opierał policzek na tej swojej
chudej dłoni, długich palcach, które tylko pomagały mu w osiągnięciu jego celu.
Denerwujący gówniarz. Myśli, że wszystko dostanie ot tak, jeśli użyje
odpowiednich słów.
- To tylko kwestia czasu…
- Uważaj na słowa.
Na twarzy Sehuna pojawił się po
prostu jeszcze większy, jeszcze bardziej podstępny uśmiech. I tak już wąskie
oczy zwężyły się ukazując zaledwie skrawki brązowych tęczówek. Z jego ust
wydobył się cichy chichot. To sprawiło że moje serce zabiło szybciej – o wiele
szybciej, niż bym tego chciał.
- Przecież widzę to w twoich
oczach – Młodszy zarzucił nogę na nogę nadal wpatrując się we mnie swoimi
ciemnymi ślepiami. Gdybym mógł, uciekłbym w tej chwili z pokoju. Ale nie mogłem
– wtedy bym z nim przegrał. A na to nie mogłem sobie pozwolić.
- To tylko odbicie twoich
własnych.
Pomyślałem, że zbiję go tym z
tropu choć na chwilę – jednak Sehun ciągle wyglądał na pewnego siebie. Tak
irytująco pewnego jak fakt, że nie mogłem odwrócić od niego wzroku. Zupełnie
jakbym nie chciał ominąć choćby jednego, najmniejszego ruchu chłopaka przede
mną.
Pożądałem go równie mocno jak
pragnąłem żeby zostawił mnie w świętym spokoju. Nie wiem co byłoby dla mnie
lepsze w tym momencie. Zatracenie się? Pozwolenie temu człowiekowi na złapanie
mnie w swoje zdradzieckie sidła? Czy też dalsze oszukiwanie samego siebie,
wmawianie sobie że to tylko dziecinna zabawa…
Sehun poprawił się na siedzeniu i
wygodnie usadowił. Po chwili, jak to miał w zwyczaju, zwilżył swoje różowe
wargi językiem. Cholerny dupek. Wiedział, że ów ruch działał ma mnie w ten
sposób. Szybko odwróciłem wzrok. Na pieprzone szklanki. Tak, szklanki. W sumie
to nie wiem co w nich było. Nie tknąłem swojej.
- Podejdź do mnie.
Nie wiem co było gorsze – szalona
gonitwa myśli w mojej głowie czy to, że nie mogłem wydusić z siebie ani słowa. Czy
też zmusić swoje uparte mięśnie do jakiegokolwiek ruchu. Po prostu obserwowałem
czubki swoich butów marząc o nabyciu umiejętności teleportacji.
Mógłby się na mnie tak nie
patrzeć. Chociaż przez pięć minut… Głupią minutę.
- Dlaczego się wahasz?
Zamrugałem. Mimo protestów
własnych kończyn wstałem. Patrzyłem chwilę przed siebie pustym wzrokiem. Nawet
nie zauważyłem, że Sehun też wstał. Nawet nie usłyszałem.
Już miałem uciec – wyjść stąd
najprędzej jak się dało tym samym przegrywając z nim tą grę. Jednak już po
pierwszym moim kroku młodszy złapał mnie za rękę i szybko obrócił. Chwycił w
garść kołnierz mojej koszuli.
- Nie uciekniesz…
Wyszeptał to prosto do mojego
ucha z jakąś… pewnością w głosie. To tylko jeszcze bardziej rozbudziło moje
biedne, małe ciało… Dreszcz przebiegł po moim kręgosłupie kiedy poczułem gorące
powietrze na mojej szyi. Po chwili znalazły się na niej usta Sehuna. Tego już
za wiele.
- Nie mów mi co mam robić.
- Dlaczego?
- Bo to niegrzeczne…
Znowu ten chichot.
- Nie wytrzymasz długo. Za każdym
razem, kiedy mnie widzisz, nie możesz przestać. Wiem o tym aż za dobrze…
Czułem się jak sparaliżowany. Sam
już nie wiedziałem co mam zrobić. Ciało odmawiało mi posłuszeństwa. A to
wszystko przez niego. I jego podstępne intrygi.
Nie mógł jak normalny człowiek
powiedzieć. Musiał się ze mną bawić, jak z jakąś zabawką.
- A co jeśli ty pierwszy
ulegniesz?
Uśmiechnąłem się lekko. Tamten złapał
mnie za kark gwałtownie przyciągając jeszcze bliżej. Drugą ręką objął moją
talię. Polizał wargi. Moje. Nie poruszyłem się nawet o milimetr. Tylko spojrzałem
mu w oczy. To był największy błąd w moim życiu.
Wyrwałem nadgarstek z uścisku
wyższego i chwyciłem materiał ubrania na jego klatce piersiowej. Pociągnąłem,
rozchyliłem własne usta i odpłaciłem się tym samym. Pogłębiłem pocałunek
czyniąc go jeszcze bardziej pasjonującym... chciwym.
- A nie mówiłem?
Zirytowany popchnąłem go na
kanapę rozrywając guziki własnej koszuli.
Sehun przesunął językiem po
swoich wygiętych w uśmiech wargach.
❤
Część II
ojj, niby taki twardy, a i tak na końcu mu uległ. nieładnie Luhanie, nieładnie ^^ Luhan tu mi wyglądał na taką cnotkę, co to nie wie, co zrobić, a później... noo cnotka się zmieniła w napaloną bestię hah i to rozrywanie koszuli... dobra, zagalopowałam się trochę -.-
OdpowiedzUsuń